Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

صوت


واجهه المستخدم


مستوى الصعوبة


لهجة



لغة الواجهة

ar

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
1
التسجيل / تسجيل الدخول
Lyrkit

يتبرع

5$

Lyrkit

يتبرع

10$

Lyrkit

يتبرع

20$

Lyrkit

و/أو ادعمني في مواقع التواصل الاجتماعي. الشبكات:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Zeamsone

Metro

 

Metro

(الألبوم: 777 - 2018)


Jezu Chryste!
Kubi

[Zeamsone:]
Wypij za moje zdrowie, kiedy umrę
Nie zakładaj nogi na nogę, dzieci będą dumne
Codziennie rozmawiam z Bogiem, choć żyje okrutnie, żyje w półśnie
Każdej nocy demony tu mówią do mnie może wpuść mnie
Może grzeczniej, może później, morze śródziemne
Może czuje pustkę
Z ulicy pengę mam w szarej komórce
A ciebie już nie chce, podziękuje później
A moje plecy dalej marzą o kurwie
A może cieszyć się z małych rzeczy wkrótce
Małe rzeczy, mały budżet, świat to niesłychany skurwiel

Dwieście klatek na sekundę, za szybki do zauważenia przez służbę
Co powiedzą starzy kumple, co pokażą nowe punkcję
Co pokażą młode damy wkrótce
Śpiesz się szukać wrażeń u mnie
Prędzej, niż sześćset zer
Każdy z was chciał taką pengę mieć, mieć, mieć
Ona robi sobie szczęście, je, je
Czuje się jak w jakimś transie, też, też
Stoję sobie kurwa w metrze, me-trze
Znowu mówią do mnie weź się, weź się
Znowu mi podajesz rękę, e?
A gdzie byłeś kurwa wcześniej?
A gdzie byłeś kurwa wcześniej?

[Wac Toja:]
Gdzie byłeś wcześniej stary? Gdy krążyłem w piekle stale
Ja miałem wiarę i fixowałem by naj, naj wykonać moją pracę
Daj, daj mówiły ich puste wary, wyczytałem to z ruchu planet
Wydarzenia tak niespodziewane jak wypadki, wpadki i chłód kajdanek
Chyba to do oczyszczania, od małego wybuchu się nam nic nie stanie
Od małego ja w brzuchu to czystość miałem
A wielkiego ja chce słuchać stale, bo
Bo na w wyższych gęstościach siedzi ma pełna postać
I wyczuwam od środka od niej rady
Rozejdą się po kościach, chwile w przeszłych w ciemnościach
Wczorajsze dramaty dziś idą w nieznane (gdzie?)
Gdzie wyobraźni wzrok sięga
To mój dom, moja twierdza
Tworzę w pełni serca dla niej, chodź no i klękaj maleńka

[Zeamsone:]
Masz coś więcej to daj, daj, daj
Suki mają zimne ręce jak ice, ice, ice
Świat się kręci, ja się kręcę kiedy napada tu jebany grad
Zarabiać ten jebany hajs, mam
Będziemy tu znani jak cały świat za parę lat

[Wac Toja:]
Za parę lat, będę już czysty jak łza
Lekki jak w snach, każdego dnia ten haj
Niesie mnie niesie przez życie, a głosów hejtów nie słyszę
To ja, to ja na szczycie
Lekko duch i marzyciel, ja życzę
Pełni obfitości w kurwę

[Zeamsone:]
Dwieście klatek na sekundę, za szybki do zauważenia przez służbę
Co powiedzą starzy kumple, co pokażą nowe punkcje
Co pokażą młode damy wkrótce
Śpiesz się szukać wrażeń u mnie
Prędzej, niż sześćset zer
Każdy z was chciał taką pengę mieć, mieć, mieć
Ona robi sobie szczęście, je, je
Czuje się jak w jakimś transie, też, też
Stoję sobie kurwa w metrze, me-trze
Znowu mówią do mnie weź się, weź się
Znowu mi podajesz rękę, a gdzie byłeś kurwa wcześniej?

منتهي

هل قمت بإضافة كل الكلمات غير المألوفة من هذه الأغنية؟