Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

صوت


واجهه المستخدم


مستوى الصعوبة


لهجة



لغة الواجهة

ar

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
1
التسجيل / تسجيل الدخول
Lyrkit

يتبرع

5$

Lyrkit

يتبرع

10$

Lyrkit

يتبرع

20$

Lyrkit

و/أو ادعمني في مواقع التواصل الاجتماعي. الشبكات:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Białas

A Do Z

 

A Do Z

(الألبوم: #nowanormalnosc - 2016)


Od A do Z
Od Z do A, do...

Adoracja uśmiechy niewinne
Na pierwszym spotkaniu się czuję jak filmie
Nawet nie wiemy czy chcemy w to wejść
A co dopiero czy coś z tego wyjdzie
Blokadę mamy oboje, bo nasze ostatnie miłosne podboje
Sprawiły, że się wciąż boję ja o wątrobę, a ty o serce
Ciekawość tego, co będzie dalej jednak bierze już górę
Chemia wędruje ku górze i pierze półkule
I czuję, że ty też to czujesz
Dotyk dłoni pierwszy, dotyk dłoni częstszy
Dotyk zwiększanie powierzchni, czy coś z tym zrobisz bejbi?
Euforia, erotyka, już nie mówisz: "Nie dotykaj!"
Coraz częściej u mnie sypia, budzi mnie dźwięk jej budzika
Fascynacja, grawitacja jakby nie miała już dla nas znaczenia
I każda minuta bez ciebie to kara co wiarę zabiera
Gramy grubo bierzesz tabsy, czujesz, że to potrwa dłużej
Chodzi dziś o mocny orgazm, nie wkładanie bąbla w wózek
Hulaj dusza, piekła nie ma, prosta sprawa, my jesteśmy
Starzy przyjaciele wszyscy w cień odeszli
Teraz dla ciebie już bezużyteczni
Integracja siema, mordy! Siema mamcia! Jak wrażenia?
Ważny sprawdzian czy pasujesz do mojego otoczenia
Jedność możemy stanowić i zależy to teraz od nas jedynie
Nurtuje w kółko nas jedno pytanie od kogo zaraz po raz pierwszy wypłynie
"Kocham cię!" i wszystko jasne
Wyznajemy sobie miłość przy zachodzie słońca na plaży
Na początku mało kto przypuszczał, że naszej drużynie uda się wydostać z baraży
Lojalność obiecaliśmy sobie słowami, które padły przed chwilą
Tak oddaliśmy się temu, co nas zatraciło

Nasze drogi się rozeszły, coś jak Y mała
Przeszliśmy wszystko już od adoracji do zerwania
Każdy się wtedy błąka, tak jakby był banitą
Krążąc od jądra Słońca, po lodowaty Tryton

Nasze drogi się rozeszły, coś jak Y mała
Przeszliśmy wszystko już od adoracji do zerwania
Każdy się wtedy błąka, tak jakby był banitą
Krążąc od jądra Słońca, po lodowaty Tryton

Wow! To pierwsze wow, którym oboje się zachłysnęliśmy
Dziś opada jak kurz na polu bitwy
Melanż nas niszczył tak ujawniła się każda zła cecha
To, co wykrzykiwaliśmy pijani przecież nie przejdzie ot tak, bez echa
Nerwy ciągłe, weź już, kurwa, zamknij mordę!
Zamiast kolacji do łóżka ostatnio przyniosłaś mi drugą kołdrę
Obrażeni, ciche noce i ciche dni, tak u nas leci
Przepychanka o pozycję, kto pierwszy odezwie się punkt ma w plecy
Przyzwyczajenie to respirator dla związku
Trzyma przy sobie nas tylko wspomnienie tego, jak było tu nam na początku
Rutyna się wdarła, kurtyna zapadła, dobija nas martwa cisza
Już nawet się nie pytamy nawzajem co słychać
Stagnacja brak nas w nas, zachowujesz się jak burak
Gdy sama w domu zamulam wirujesz na boku jak Uran
To tyrania ty samcu alfa, dlaczego tylko ty możesz robić co zechcesz?
Bo poza tobą mam jeszcze przyjaciół ty swoich olałaś jak żyło się pięknie
Uległość to was cechuje, niczym nie różnisz się od innych kobiet (niczym)
Jak dobrze przycisnę przeprosisz, nawet jak to ja zawiodę
Wypominanie starych problemów jak brak argumentów w dyskusji o nowych
Dobra, przyznaje się, przegrałem mecz, nie chcę już drugiej połowy
Yin i Yang rozerwane jak rdzeń, bo za daleko to zaszło
Jak Słońce, przy którym pierwszy raz padło wiadome hasło
Zerwanie jedynie to mamy w planie a później przychodzi nam zapomnienie
Później cykl się zaczyna od nowa i zmienia się tylko osoba, nie przebieg

Nasze drogi się rozeszły, coś jak Y mała
Przeszliśmy wszystko już od adoracji do zerwania
Każdy się wtedy błąka, tak jakby był banitą
Krążąc od jądra Słońca, po lodowaty Tryton

Nasze drogi się rozeszły, coś jak Y mała
Przeszliśmy wszystko już od adoracji do zerwania
Każdy się wtedy błąka, tak jakby był banitą
Krążąc od jądra Słońca, po lodowaty Tryton

منتهي

هل قمت بإضافة كل الكلمات غير المألوفة من هذه الأغنية؟