Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Bedoes

FANI

 

FANI

(album: TBK (To Bartodzieje Kurwo) - 2014)


Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy

Wbijam, wszystko ładnie, pięknie
Twoja szmata mówi, że ma na mnie chętke
Rzucasz na łóżko mówisz zamknij gębę
2114 powodów ma by chcieć mnie
Czarne pończochy I czerwony stanik
Szmaty już wiedzą, że kończę się bawić
Ona mi mówi, żebym się nie mieszał
Ale ja nie stawiam nic ponad braci
Nic ponad bliskich, nic ponad zyski
Niech to się nigdy nie kończy jak whiskey
I nie śmieszą mnie żarty o ganton
Ale dziś konkurencji zrobie Los Santos
(Bang bang) jestem jednym z pierwszych
Moje mordy, moje zwrotki, moje pięści

Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy

Siedemnascie, rzucam siedem zaklęć
Znów całuje się z blantem, wszystko jest nieważne
Dziewięć-osiem, a już wygrywam rap grę
Siedemnaście kul leci w twoją czaszkę

Znów budze się w środku nocy
Biorę psa I nie biorę kosy
Jakiś typ pod klatką pod wpływem alko zaczyna gadać głupoty
Ławki to łożka, ławki to kluby, ławki to monopolowy
Tak żyje się tutaj, kije w nogawkach I typy co szukają wojny
Nie moge skończyć z tym, to polski film
Nie rozumiesz to nie gadaj o tym co jest dziś
I czy to trap, czy to trill
W chuju mam ten cały hip hop
Ważne by pierdolić prawde
Nie dbam już serio o rap gre
Chcesz towar to ci ogarne
I niech to się nigdy nie kończy, jak fani
I tego tu pragnę

Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy

Siedemnascie, rzucam siedem zaklęć
Znów całuje się z blantem, wszystko jest nieważne
Dziewięć-osiem, a już wygrywam rap grę
Siedemnaście kul leci w twoją czaszkę

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?