Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Białas

Złe Przeczucie

 

Złe Przeczucie

(album: Z Ostatniej Ławki - 2011)


Wiesz co to znaczy to?
No?
Mam, złe przeczucie

W końcu jesteśmy razem po miesiącach zawirowań
Olała dla mnie wszystkich i to mi się podoba
Obudziła mnie rano po to, żeby się przywitać
Pocałowałem i włączyłem bit od Jowita
Połknąłem witaminy, ona wyszła
Miała spraw do załatwienia kilka, była jakaś dziwna
Ale różne jazdy ma każda kobieta
Więc olałem to skupiłem się na bicie który leciał
Dzwonię do ziomka, nie odbierał ode mnie
Był w pracy, możliwe, że szef patrzy mu na ręce
Jak będzie mógł oddzwoni, tymczasem piszę wers za wersem
Ale to brzmi trochę jakby było testamentem
Czytam jeszcze raz (nie chujowe!)
Co ja mam w głowie, nie przypominam siebie sobie
Czuję się tak jakbym komuś zdeptał życie
A karma wraca, może przez będę musiał przestać słyszeć
Bóg da mi karę, zabierze wiarę
Ale co złego to nie ja i tak dalej
Dzwoni mała mówi, że wróci za godzinę
Ja skuty dymem piszę tekst po to by za chwilę
Go skreślić i wyleźć ze studia do kuchni
(Zjeść byle co) właśnie stoję w drzwiach od lodówki
Wpada ona, zupełnie inna niż rano
Wygląda jakby kamień spadł jej z serca, co jest?

Wake up this morning
The sound of loneliness, happy left my face
In this place…

Otwieram oczy (zamykam) otwieram (zamykam)
Znowu ten pierdolony dźwięk budzika
Lubiłem ten kawałek (RJD2 Ghostwriter)
Dziś go kurwa nienawidzę totalnie
Za oknem tylko szaro i śnieg
Jakbym odpalił w środku nocy TVP, nie ma mnie
Jest tylko wkurwienie i szarża
Bo idę jak robot spłacać jebany kredyt na kwadrat
Mieliśmy robić to razem, jej ciężko o pracę
Ale kocham ją, jakoś sam sobie poradzę
(Stres) Tym bardziej, że staramy się o dziecko
Stres, stres, to nie konieczność
Myślałem o imieniu (hmmm) może Mateusz?
Gdybym jakichś miał to spytałbym o zdanie tych kolegów
A tak siedzę tu sam, przed jebanym komputerem
Trzymam rękę na alt-tab, żeby zdążyć przed szefem
Obok śmieć, co robi tu karierę
A ukradkiem je gluty i przegląda pudelek
Nie wiem chcę do domu, obejrzymy coś razem
Zjemy pizze pokochamy, pogadamy jak zawsze
Korek na Wrocławkiej, zielone nikt nie rusza
Siedzę spokojnie, ale w środku trwa burza
Przekręcam klucz, pusto karteczka
Wyjechałam, na zawsze, żegnaj, co?
Co jest?

Wake up this morning
The sound of loneliness, happy left my face
In this place…

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?