Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Białas

Na Ulicy

 

Na Ulicy

(album: H8M5 - 2020)


Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich

Dla toksycznych ludzi wciąż jestem jak wiatr
Sorry ale muszę wiać
Odkąd sukces mam to u nich czuję żal
Prędzej umrę sam niż typie wrócę tam
Nie chce mi się nawet gadać o lamusach
Co znało paru prawdziwych ziomali moja muza
Tu każdy dobrze życzy do momentu się uda
Bo przed nimi niezmiennie albo groby albo pucha
Przez to bardzo boli dupa
Młody słuchaj, najszybciej ludzi się weryfikuje w drogich ciuchach
Jeżeli skupisz się na tym, na czym Ci zależy
To dla nich jest jak AIDS, bo nie mogą tego przeżyć
To jest ciężki syf
To zakłamani pozoranci pięknych żyć
Ty bądź sobą a nie tym kim oni chcieliby, żebyś był
Lecisz z tym, przechytrz ich, nie rób sobie z ich pretensji nic bo to niemy krzyk

Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich

Zjebana policja, wrzucali mnie na bęben
A co ja perkusista, zmieniłem się kompletnie
Została tylko ksywka
Ewolucja we mnie to nie jest hipokryzja
Tamta sama codzienność i się nie zmienia nic
Dilerzy handlują śmiercią, żeby mieć za co żyć
Dzieciaki i tak wezmą ten wymieszany syf
Żeby na chwilę odetchnąć i znów się oszukiwać, że jest git
Wytłumacz mi dlaczego ludzie gotowi zabić
A by na lepsze zmienić się brakuje im odwagi
Jak mówisz, że wyolbrzymiam to przejdź się na winkle
Wszyscy typie porobieni tam jak Ewa Minge

Mam gwiazdy na rękach, bo ciągle opadały, a marzenia chciałem spełniać
Tylko czemu nic z nich nie jest zapisane, bo to ode mnie zależy co się stanie

Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?