Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Guzior

Jebać Vibe

 

Jebać Vibe

(album: ylloM - 2015)


[Guzior:]
Jarasz się jebańcu płoń, płoń, płoń, płoń
Jebańcu płoń, płoń, płoń
Całe życie kurwa grać pod jakiś ton, trend, stos, bzdet, non-sens
Ogarniam sposoby jakby jakoś stąd zbiec
Granie pod dyktando budzi we mnie złość, wstręt
Dwanaście groszy, może nie tak no ale przynoszę niewiele
Zawsze wychodziłem bokiem, uciekałem z rańca a teraz tak toksyczny
że pannom wychodzę przez cerę
Wychodzę też z siebie i nie mogę dojść z powrotem
A trafiam do innych w tej drodze bez celu
I na logikę, muszę mieć ludzi za sobą
Skoro wychodzę przed szereg
Dawaj mi ten papier
Krzyżyk na mnie postawiło wielu
Może dzięki temu w końcu dojdę do siebie
Ja widzę przez sen mapę
Chyba jestem na celowniku
Niektórzy chcą do mnie trafić
A ty krzyczysz po co drzesz japę
Nigdy do mnie nie dotrzesz
Chociaż przecież zaraz będę wszędzie
Chcesz postawić na mnie krzyżyk, no to przekreśl mapę
I płoń, płoń, płoń, płoń
Jebańcu płoń, płoń, płoń

[wersja na CD Quebonafide:]
Czas to hajs, nagrywam na raz
Charakter mnie zmusił, żebym szpącił pengę
Ale gdy biorę majk
Odzywa się to, co ukrywam między drugim a piątym żebrem
Zabawa w dwa ognie, mało kto to chwyta
Dlatego tak bardzo do nich trafić chcę
Uruchom ponownie, mam w głowie komputer
Jeśli wejdziesz wyżej, będę zaszczycony, Que
Na razie szorujesz tym butem po ziemi
A zaraziłem się tym flow na skutek epidemii
Połowa spiskowców już planuje jak mnie zmienić
Ale wylewam za kołnierz i cykutę i arszenik
Jebać vibe, jebać vibe
Jebać to czy ktoś skuma ktoś
Nie ma was, tak jak równości szans
Bo moi ludzie za mną skaczą w ogień; Human Torch
Płoń, jebańcu płoń, płoń, płoń

[wersja w sieci Quebonafide:]
Snuję plan z głębi ścian i zatęchłych spraw
Siedzę sam, wymyślam się kolejny raz
Gdybyś chciał mieć jak ja, to nie widzę szans
(Tu, tu, tu, du, du, tu, tu)
Bo na razie szorujesz tym butem po ziemi, uprzedzeni
Zaraziłem się tym flow na skutek epidemii, damn it
Połowa tej sceny już planuje, jak mnie zmienić, przemyśl
Ale wylewam za kołnierz i cykutę i arszenik, hieny
Jebać was, jebać vibe, jebać to, czy skuma ktoś
To kolejny akt, level up, jakbym w Dooma ciął
Przetapiam na kwarc cały hype, to jest kula w skroń
Dla tych, którzy chcą, żebym padł, mów mi Human Torch
Moi ludzie za tym skoczą w ogień
Kurwa, stąd się nie dało zejść na dobrą drogę
Hula hop; tak to wkręca, że wleci na głowę
Płoń, jebańcu płoń
I tylko ten zapach, jak zapach benzyny i my
Podążający poza horyzont
Te kółka rozkminy, wciąż inny niż inni
Najwyższa pora znów przewinić; nowy Dionizos
Zabawa w dwa ognie mało kto to chwyta
Dlatego tak bardzo trafić do nich chcę
Uruchom ponownie mam w głowie komputer
Jeśli wejdziesz wyżej, będę zaszczycony, Que

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?