Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Guzior

Prawie Północ

 

Prawie Północ


Czasem pół nocy od północy jeszcze następne też nie śpię i
Przez te obsesje to całe dnie później chodzę jak przez sen
I nie śnię
Zasypiam późno, a budzę się wcześnie chociaż jestem śpiący jak nigdy wcześniej

Mam okropnie dość Ciebie, dość siebie Ty też pewnie
A coś ciągle nas ciągnie do siebie, co? Nie wiem
Piękne
I dziś obce sobie osoby to kiedyś w ogóle był związek? he?
Jeżeli mnie spotkasz to z przyczyn losowych, nie odwrócisz głowy, nie
Serce nie mięsień utrzymuje ten odstęp
Jedyne co czuje przez Ciebie to ból
Dlatego wszystkie negatywne emocje reasumuje i przelewam tu
A słowa spływają rynną na pysk jak woda
I gdybyśmy byli razem pewnie teraz bym rymował
Gdy zaczynam bać się, że Cię stracę Ty przestajesz
A gdy ja przestaję, Ty zaczynasz i co dalej mam?
Nienawiść i miłość, przeplatane, przechlapane, także znów nie wiemy Czy to przetrwać, czy to przerwać ale ja (ja)
Ja wybrałem bez zastanowienia i stało się krótka przerwa
Tym razem zmieniła się w na stałe. Wiem
I tak boje się, że Cię zastanę z kimś i nie zaczepię
I zostanę z tym zastanawiając się kim jest dla Ciebie
Albo może się wyjebię na to i nie zauważę
I gdzieś w morze wrzucę Ciebie
Będziesz gdzieś tam w memuarze
Ukryta między kartkami, tam
Gdzie nigdy nie patrzę, bo wspominam nasze strony w nim przeżyte jedynie płaczem
Nie, nie płaczę
Może czasem, raz. Czasem coraz rzadziej
Bo już radzę sobie lepiej odkąd nie jesteśmy razem
To jest kłamstwo, ale często graweruje je w psychice
Żeby zasnąć i mieć gdzieś to chociaż wcale mi nie idzie

Obiecałem, że się więcej nie odezwę, jeśli zerwę. Szło mi świetnie
Pięknej pani nie udało się to pierwszej, pieprzę
Może tęsknisz, ja też tęsknie
Rozjebałaś serce mi na części pierwsze jakiś milion razy
Milion razy więcej, więcej
Nie jesteśmy już ze sobą. Strasznie zimny prysznic
Dwa następne wersy napisałem, gdy jeszcze byliśmy
Patrzysz dzisiaj na mnie ślicznie. Kogo bardziej kochasz niż mnie?
Przyszłość to my, musisz ślepa być jeżeli w ogóle nie widzisz dziś jej
I jak mogłaś jej nie dostrzec będąc z jakimś innym gościem
Jest wam dobrze?
Zawsze myślałem, że między nami coś jest
Nasze kłótnie tak burzliwe, tak rozbujaliśmy łódkę
Można było to przewidzieć, że ktoś wypadnie za burtę. I ten numer jest dla Ciebie, bo nie żałuję tych 3 lat
Zastanawiam się czy dla Ciebie znaczenie będzie też miał
Byłem w piekle, było pięknie
Piekło nie istnieje bez nas
Pewnie przez następne parę dni serce będzie mi pękać. Powiedziałaś, że go nie mam ludzie jak Ty je ukryli
Teraz słyszysz mnie i wiesz, że nie mogłaś się bardziej mylić.
Chciałbym też usłyszeć Twój głos
Prawie zapomniałem jak brzmi
Chociaż prawdę mówiąc nie wiedziałbym co powiedzieć mam Ci już
To mój utwór, nie wiem
Chyba miałem takich nie nagrywać. Hipokryta. Cóż no
Bywa czasem, wybacz. Lepsze jest to dla mnie niż pisanie listów, bo jak niby w kilku słowach miałbym upakować wszystko
To mój utwór
Chyba miałem takich nie nagrywać. Hipokryta. Cóż no czasem bywa, wybacz
Lepsze jest to dla mnie niż pisanie listów, bo jak
Niby w kilku słowach miałbym upakować wszystko

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?