Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Janusz Walczuk

Bezczynnosc

 

Bezczynnosc

(album: #elpebejbe - 2015)


Yah00, Wezyr
Smutny bit
Bezczynny, #elpebejbe, ooo

Masz czas na naprawienie paru spraw
Na wyprostowanie paru wad
Na bieg, żeby nie uciekła ci ta szansa
Masz ambicje i bardzo chcesz
Ale co robisz (nic, nic)
Jak zwykle zamyślony, stoisz w miejscu
Masz dużo czasu (bitch please)
[?] to nie sprintem, byłby nie pokonany
Jego chyba flash już nie zatrzyma
Zawsze, kiedy zawiodę to czułem się zakłopotany
Ostry wstyd się w skórę wżyna
To nie bezsilność, bo mam dużo siły
A bezczynność, bo nic nie robię
I dobrze wiem o tym i ciągle olewam powinność
W zalewie odpieprzania, jedynym wyjątkiem jest chyba rap
Bo siekam zwrotę za zwrotą
I nie powiesz cioto, że mi nie wychodzi, no aa
Ale szczerze ziom, czasem mi to daje małą satysfakcję
Bo kiedy zawodzisz drużynę, czujesz się jak gówno
Każdy przyzna mi rację, każdy dumnie [?]
Mówi: Następnym razem będzie lepiej
Ale jak trener lubi spojrzeć w oczy
Skoro [?] klepie
Mówią, to tylko sport, ale to ma przełożenie na każdą rzecz
Wygrasz tak szybko, jak będziesz chciał
Każdy [?]

To się dzieje za szybko i nie mogę przywyknąć
A powinienem biec, biec, biec
Znowu chciałbym stąd prysnąć
I olewać powinność
I pożera mnie stres, stres, stres
To się dzieje za szybko i nie mogę przywyknąć
A powinienem biec, biec, biec
Znowu chciałbym stąd prysnąć
I olewać powinność
I pożera mnie stres, stres, stres

Masz plan, [?] i możliwości i możesz to urzeczywistnić
Ale mówisz tylko co będzie potem
Powoli zaczynasz tym gnić
Każdy ci mówi: weź luzu trochę
Poukładaj to wszystko, rób teraz to, nie na potem
Wcielaj to w rzeczywistość
Chciałbym, ale się boisz akceptacji
I może teraz powiesz, że tu nie mam racji
Wiarą lecę na Waszyngton, mam lot jak [?]
Ty wiarą tam nie dolecisz, lot dziewięćdziesiąt trzy
Mówią, ze to przejmą, ja nie potrzebuję kodów
Oni mnie nie powstrzymają, polski rap Liga Narodów
Mówią: nie siedź na dupie, tylko Yah00 daj tu flow mi
No to lecę, pisze i nagrywam, daję to
Chciałeś to masz to homie
Ja jestem Yah00 solo, Ya-ya-yah00 solo
Ciągle opóźniam drogę na szczyt
To właśnie Yah00 solo, Ya-ya-yah00 solo
Zdolny, ale opieprzam się tu jak nikt

To się dzieje za szybko i nie mogę przywyknąć
A powinienem biec, biec, biec
Znowu chciałbym stąd prysnąć
I olewać powinność
I pożera mnie stres, stres, stres
To się dzieje za szybko i nie mogę przywyknąć
A powinienem biec, biec, biec
Znowu chciałbym stąd prysnąć
I olewać powinność
I pożera mnie stres, stres, stres

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?