Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Janusz Walczuk

22

 

22

(album: Janusz Walczuk - 2021)


Prawie wszystkich moich idoli mocno zryło życie
To przestroga żebym nie zrobił z mordy czterech liter
To długa droga, a to wszystko jest tylko na chwilę
Tu co drugi w pomocnej dłoni trzyma wilczy bilet
Ja w mojej trzymam złoty bilet i jem czekoladę
Moje ziomy to kucharze, gotują nam pyszną szamę
Na dłuższe związki, moje serce nieprzygotowane
Zwiedzam cudze łóżka, czytam książki, trening, praca, balet
Na kartach historii chcę się kiedyś znaleźć
Lecz to nie tak ważne jak z kobietą zbudować fundament
Bardziej niż kupić diament mojej mamie
Chciałbym by żadnego z kumpli nie wciągnęło ćpanie
Mam dwadzieścia dwa lata i ocean marzeń
Pływam w nim jakbym zdobył złoto na olimpiadzie
Braci dwudziestu czterech ze mną na pokładzie
Wspólną siłą damy radę

Wszystko co zrobiłem, to tylko początek
A moją muzą chciałbym dziś zamykać mordę
I na stadionie zebrać ludzi cały komplet
Bo rozpierdalanie, to mój obowiązek
Wszystko co zrobiłem, to tylko początek
A moją muzą chciałbym dziś zamykać mordę
I na stadionie zebrać ludzi cały komplet
Bo rozpierdalanie, to mój obowiązek

Mam 22 lata i przed sobą całe życie
A dla jakiegoś dzieciaka dziś stanowię autorytet
Wracam od pustej kobiety, szósta rano na zrycie
Ona chce ode mnie konkrety lecz nie spełnię jej życzeń
I muszę wrócić do siebie żeby usłyszeć ciszę
Ona mi daje balans, moje życie głośne życie
Szampan strzela tu jak w 97' tylko kiwnę palcem
Patrz, dziwko, Peter Parker
A sukces to jest wtedy kiedy masz z kimś szczerze dzielić go
Tu zdrady się nie wybacza, buzi Cheryl Cole (Wow)
Kariera nie wybiera, serce nie sługa
Coś się nie szykuje kłódka
Trochę z filharmonii, trochę z szatni, tak jak Orest Lenczyk
Los ten trzymam w dłoni, ziomek, w garści mogę ręczyć
A cały mój świat w NOBOCOTO folder
Wiem, że będzie dobrze
Niech to idzie do wariatów, którzy liżą rany
Czasem trzeba się najebać żeby przestać być naćpanym
Dopóki nie umrę, nie ma końców, tylko czas na zmiany
Wspólną siłą wiesz, że damy

Wszystko co zrobiłem, to tylko początek
A moją muzą chciałbym dziś zamykać mordę
I na stadionie zebrać ludzi cały komplet
Bo rozpierdalanie, to mój obowiązek
Wszystko co zrobiłem, to tylko początek
A moją muzą chciałbym dziś zamykać mordę
I na stadionie zebrać ludzi cały komplet
Bo rozpierdalanie, to mój obowiązek

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?