Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Kizo

Siano

 

Siano

(album: TROYA - 2017)


Siano, siano
Baka, baka, koka, koka, sosa, halo
Sosa, sosa, baka, baka, koko, halo
Baka, baka, koka, koka, sosa, halo
Sosa, sosa, baka, koko, koko, halo
Siano, siano, siano

Koszula Versace, Versace, a na umowie dwójka na rękę
Większą na swoim osiedlu koleżka tu robi pengę
I nie wie sam, nie wie sam, czy kurwa nie czai się za zakrętem
Dla wszystkich wariatów nagrywam ten banger

Czym biedniejsze bloki, tam zazwyczaj największy robi się kwit
Czym biedniejsze bloki, tam dzieci najszybciej dorastają dziś
Poczujesz smak biedy to więcej go w ustach nie będziesz go chciał
Więc mi tu nie pierdol, że cokolwiek, cokolwiek mi tutaj dasz

Pliki, pliki, forsa, sosa, sosa, sosa
Siano, siano, [woła gram?], baka, baka, koka
Tele, tele, prrrrrrr, halo, halo, halo
“Mordo, masz coś z telefonem”

Ty, Ty chuja mi możesz powiedzieć o dzielni i zapachu miasta
Ten chodnik pamiętał mój każdy krok, każdy krok
Jestem tu z Tobą, jeżeli w tym syfie dorastasz
Ta płyta rozjebie tu każdy blok, każdy blok

Masz w nim przyjaciela albo wroga, jasne?
Z pewnością da Ci poznać koszmar zanim zaśniesz
Jak wpada Ci zbyt łatwo, budzi wyobraźnię
Obracasz czyimś hajsem, wiedz, że nie jest to żartem

Jedni tu zapierdalają do ostatniej kropli krwi, kropli krwi
I za jaki kwit, pamiętaj by wypełnić PIT
Inni mogą sobie jakoś żyć, poziom, dobre ciuchy
bankiety, fura, knajpy, dobre buchy
Ważne ruchy (śledczy ścigają)
Nikt nie gania za to co gonisz
Gonią za siano
Wszyscy zaglądają „Gdzie? Gdzie masz? Gdzie masz?”
Jak wysoko latasz to ląduj stabilnie, telemark, telemark
Ten szelest papierków co zmienia relacje z „Siemanko” na „Serwus” (serwus, serwus, serwus)
Ten szelest co niektórym przyćmił chęć posiadania zębów
Ten szelest co gdy go braknie, niektórych zmusza do pozerki (pozerki, pozerki)
Ten szelest, którego masz za dużo, jesteś skłonny oddać na tancerki

Polówki Ralpha, słuchawki po pięć dych, wypłaty rozpierdalane w weekendy
Ile jeszcze przez becel poświęcisz, niektórzy skończyli jak skrecze, pocięci
Dilerzy, klienci, znajome gęby, układ zamknięty
Znowu zawijają kogoś, nie chcesz być następny (o nie)
Telefon nakurwia (trr) non stop ktoś na linii
„No siema” , „Jest sprawa mordeczko”, spoko, spoko, wszystko załatwimy
Chyba osiwieję szybciej niż Hubert
Tu gdzie towar podjeżdża szybciej niż Uber
Czas, czas ucieka, póki co go nie gubię, tak jak moi ludzie
Tu rozchodzi się o becel, becel
Mój ziom znów lata na dece, dece
Serce bije szybko jak palce o MPC
Jest gorąco, się zawija jak palce OCB

Ja nie wiem jak Ty, ale spokój coraz bardziej cenię
Chcę jebany kwit, ale nie za wszelką cenę
Siano
Siano, siano
Siano
Siano, siano

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?