Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Sound


Interface


Difficulty level


Accent



interface language

en

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Cookie policy   |   Support   |   FAQ
1
register / login
Lyrkit

donate

5$

Lyrkit

donate

10$

Lyrkit

donate

20$

Lyrkit

And/Or support me in social. networks:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Malik Montana

Jak Deszcz

 

Jak Deszcz


Narkotykowy dreszcz smaga mocno po plegarach
Nie umiesz tego rzucić, więc srogo napierdalasz
P do N i kreska niczym "Zbrodnia i kara"
I kurewki w stylu Peyton niejedna piękna lala
Kiedyś ślicznie goliłaś pachy, teraz parchy, łachy
Nakurwiają z tobą fance, pora tolerka na dragi
Dziś siadają ci na twarzy za odrobinę haju
Który nie znieczuli krzywd, jakimi obdarzają
I znów poczułaś wstręt, gorzej niż Catherine Deneuve
Znów uśmiechasz się przez łzy, wszystko widzisz jak przez mgłę
W szkole byłaś na pięć, nie dorastali do pięt
I tak zastanawiasz się w czasie kolejnych pchnięć
Co poszło nie tak? Boli jak włożona pięść
Czym sobie zawiniłaś, że przez piekło musisz przejść?
Już nie jesteś wesołą dziewczyną z klasowych zdjęć
Słowo "szczęście" wymazałaś z wszelkich kronik
Damn

Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać
Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać

Dno, smutne wersy, drama, że ja pierdolę
W szafie mole, będzie ze cztery lata jak odszedł koleś
Ona wciąż wącha odzież, z której uleciał zapach
Jak z niego życie przed laty i dziś znów będzie płakać
Los uwielbia płatać figle, życie układasz
By żyć w miarę szczęśliwie, lecz niestety w tarapatach
Kiedy zmięta jak szmata leżysz skulona z płaczem
Los, przegięły los zdecydował inaczej
Dajesz upust wkurwieniu, wali low kicki w worek
Ciosy tak mocne, z sufitów spadają żyrandole
Po takiej szkole zechciałabyś sama jechać na misję
Sił masz za dwie dywizje, nie ważne Irak czy Afgan
Zamiast kremu kałach do rąk, nienawiścią pałasz
Żądasz strat wyrównania, czyjś ojciec, syn albo brat
Już trupem padł, rozżalony umysł pisze scenariusz
Nim stanie się pacyfistką zeżre kilka Xanaxów

Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać
Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać

Znów się budzisz w obcym łóżku, w bani kłębek sprzecznych myśli
Setki niemych bluzgów śpieszą to twoich ust
Chociaż silisz się na luz poszukując bielizny
To ból głowy jest ci bliższy, niż to co zaszło tu
I ta krępująca cisza w roli towarzysza
Jeszcze kilka minut temu obleśnie nad tobą dyszał
Teraz uwiera jak prycza, więc najszybciej jak potrafisz
Zrywasz się bo dzisiaj nie zabawisz długo na parafii
Powrót z piekła tanich dragów, Ditry Dancing
Subtelnie rozjebana, jakby drasnął cię rekin
Jeszcze oczy na zapałki, rozmazane powieki
W głowie "I hate you so much", wkurwionej Kelis

Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać
Czujesz bezsilność i masz w głowie zamęt
Twoje łzy kapią, jak deszcz o parapet
Na straty spisana i bez szans
Jeśli upadłaś, to po to, by wstać

done

Did you add all the unfamiliar words from this song?