Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Dźwięk


Interfejs


Poziom trudności


Akcent



język interfejsu

pl

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Polityka Cookie   |   Wsparcie   |   FAQ
1
zarejestruj się / zaloguj
Lyrkit

podarować

5$

Lyrkit

podarować

10$

Lyrkit

podarować

20$

Lyrkit

I/lub wesprzyj mnie w mediach społecznościowych. sieci:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Taco Hemingway

Nostalgia

 

Nostalgia

(album: Szprycer - 2017)


Kiedy wieczór zmienia się w świt, coś dobija się do mych drzwi
Nostalgia
Kiedy luty zmienia się w lipiec, nie dam rady się przed nią kryć. Wiem, wiem
Nostalgia

W sierpniu wnętrze auta jak piekło, w głowie ciągle lat mam dwadzieścia
Chociaż jestem już przed trzydziestką, ciągle zbawić chcę cały wszechświat
Gdy się pierwszy raz czułem męsko zapragnąłem nigdy już nie spać
Bo to strata czasu
Białe wino kupione w Tesco, pierwsze miejsce na jakichś testach
Ulicami niosłem się lekko, krzyki Krakowskiego Przedmieścia
Uciekałem przed Strażą Miejską i nie bałem się, bowiem ten strach
To strata czasu
Miałem parę dziewczyn na ulicy Koziej
Czasem idzie dosyć gładko, czasem idzie gorzej
Gdy młodzieńcza zazdrość staje mi na drodze
“Jak ona podoba ci się no to idź się ożeń”
To był chyba rok 2009
Może jednak później, tak do końca nie wiem
Nie wiem skąd ten smutek, znów mnie dopadł czerwiec
Ja na słońcu blednę, chowam się na mieście

Kiedy wieczór zmienia się w świt, coś dobija się do mych drzwi
Kiedy luty zmienia się w lipiec, nie dam rady się przed nią kryć. Wiem, wiem
Nostalgia

W dzień odsypiam nocne zabawy, szczerze mówiąc wciąż mam ten nawyk
Zapraszałem do mieszkania, kątem oka widzę jej stanik
A rok później mamy się za nic, na wieszaku ciągle jej szalik
Co za strata czasu…
Ciągle czekam wpłynie pensja, którą wydam pewnie na bzdurę
Ziomek mi powiedział, że mam potencjał, który najprawdopodobniej zmarnuje
Nie potrafię dokończyć “Mięsa”, to pisanie chyba mi nie w smak
Co za strata czasu…
Przeminęły lata, ja z tym samym składem
Chociaż trochę z nas wychodzą małe chamy latem
Półtora dekady temu miałem “Damy Radę”
Na CD. Dzisiaj lecę takim samym śladem
Teraz każda małe wada nagrywana w HD
Bogu dzięki nasze gafy przeminęły z wiatrem
Dzisiaj zawsze się uśmiecham, gdy na błędy patrzę
Z perspektywy czasu wszystkie raczej niezbyt ważne

Bistro, Wisła, czysta, disco
Miałem pisać, dziś nie wyszło
Bistro, Wisła, czysta, disco
Moja bliska przyszłość
Bistro, Wisła, czysta, disco
Miałem pisać, dziś nie wyszło
Bistro, Wisła, czysta, disco
Wszędzie, wszyscy, wszystko

zrobione

Czy dodałeś wszystkie nieznane słowa z tej piosenki?