Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Dźwięk


Interfejs


Poziom trudności


Akcent



język interfejsu

pl

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Polityka Cookie   |   Wsparcie   |   FAQ
1
zarejestruj się / zaloguj
Lyrkit

podarować

5$

Lyrkit

podarować

10$

Lyrkit

podarować

20$

Lyrkit

I/lub wesprzyj mnie w mediach społecznościowych. sieci:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Taco Hemingway

Nowe Szklane Domy

 

Nowe Szklane Domy


Kaszmirowy sweter, a ty z aparycją żula (psi, psi, psi)
Gadasz coś o pożyczonych furach (hm, hm)
Troszkę opalony, mordo, mi schodzi skóra
Jadę se na szklane domy, gdzie spotkałem mordo czuba
Prawdziwego świra, gruba w życiorysie dziura (agrh)
Mówi mi, że to 5G rozjebało całe ptactwo (smażą nas mordo)
Pokaż gdzieś skrzydlatego szczura (nie ma w Warszawie ptaków)
Musimy rozjebać to żelastwo (chipy namierzą)
Nowe szklane domy, mordo, sygnowane żabką (psi, psi)
Wszystko karton-gipsem tu zarosło zamiast bratków
Wczute małolaty chcą tu być jak David Bratko (psi, psi)
Wszystko jest przeszklone, jednak nie dochodzi światło

Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy
Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh)
Nie wiesz, co ukrywa ten twój narzeczony
Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh)
Korpobiba na niej same klony
Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh)
Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy
Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony

Oh, czwarty dzień szpachlowanie blatu (sniff)
Chłopy mają zdrowie do tematu (orgh)
Ja po jednej dobie to już mocne Nosferatu (psi, psi)
Ale robią na budowie mordo w nowym szklanym gmachu
Więc zahartowane, nieraz w pełnym słońcu na dachu (psi, psi)
Będzie tutaj biuro korponiewolników czasu (o)
Obok w nowym bloku u dupy mieszka raper
Mija byle ekipę to już moment pełne nachy
Choć rapuje o szmatach, to gonią go te szmaty (argh)
Choć brzmi jak ojciec chrzestny to zrobił dwa szpagaty
Na dole siedzi kasjer to przyjezdny z Armenii
Wciąż suszy ludziom głowy o fikcyjnej epidemii

Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy
Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh)
Nie wiesz, co ukrywa ten twój narzeczony
Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh)
Korpobiba na niej same klony
Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh)
Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy
Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony (woah)
Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy
Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh)
Nie wiesz, co ukrywa ten twój narzeczony
Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh)
Korpobiba na niej same klony
Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh)
Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy
Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony

zrobione

Czy dodałeś wszystkie nieznane słowa z tej piosenki?