Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Dźwięk


Interfejs


Poziom trudności


Akcent



język interfejsu

pl

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Polityka Cookie   |   Wsparcie   |   FAQ
1
zarejestruj się / zaloguj
Lyrkit

podarować

5$

Lyrkit

podarować

10$

Lyrkit

podarować

20$

Lyrkit

I/lub wesprzyj mnie w mediach społecznościowych. sieci:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Guzior

Tajfun92

 

Tajfun92

(album: Evil Twin - 2017)


Wróciłem do kraju, hop do QueQuality, Kuba nie chybił przy transferze
Nawdychałem oparów się tej znieczulicy, co stała się moim pancerzem
Mają być pancze, to będą pancze, ma być najszczerzej, będzie najszczerzej
Był taki moment, że robiłem w fabryce na saksach, spałem w obskórnym kamperze
Siema Manchester, chyba idę na przestępcę
Reszta trochę bez perspektyw, nawet te weekendy przestały mi zmieniać percepcję
Na lepsze jutro receptę ogarniam, choć parę tych spraw mnie jeszcze spowalnia
I jeszcze ta panna pojebana z wtedy, że powinni mnie wjebać w kaftan
Guzior, niechybnie znów w samo serce
Zarób lub zdechnij, czy swoje odbębnij, umieraj szczęśliwy, nareszcie
Jeden kawałek puszczany jest co trzy miesiące, ej, to chyba kpina
Trochę się opierdalam, w sensie nic nie robię i se wypominam
Nie do końca kumam, czy aby na pewno nie mam na to parcia
Takie minimum, co dawałem z siebie, to śmiało rzec można, że farciarz
Wygrywam se życie i wrzucam na snapchat
Nie było was kurwy, jak potrzebowałem tu wsparcia, nie będzie was, gdy nie potrzebuje wsparcia

Zmiany nadeszły, choć zostałem wciąż na blokach
Widać to na pierwszy rzut oka
Nie wierzyłeś w to, to popatrz
Nie wierzyłeś w to, no to popatrz

Zmiany nadeszły, choć zostałem wciąż na blokach
Widać to na pierwszy rzut oka
Nie wierzyłeś w to, to popatrz
Nie wierzyłeś w to, no to popatrz

Budzę się grudą nabitą do lufy, układam t-shirty grafiką do góry
A tego jazgotu nie słucham w ogóle, ty odwiedź kapitol kultury
Błagam, nawet się nie waż kojarzyć z tamtymi mnie
Ja tam siedzę sobie cicho, czekam, wpadną karty mi, hee
Bragga? W sensie, że chcesz wciąż opowiadać żarty mi? Nie
Nara, bo muszę się zająć sprawami ważnymi
Joo, chciałem tylko podcierać sobie dupę stówami, byłem zadufany
Jak robiłem całkiem dobre gówno, no a sam byłem spłukany
Nie zaprzątam sobie już głowy bzdurami, jak, nie wiem, studiami
Jak, nie wiem, kurwami, jak, nie wiem, ciuchami
Jak, nie wiem, bo wiem, że to i tak chuj da mi
Jak spytasz mnie "Mati, jak życie?", nie mówię, że jakoś idzie
Tylko wychodzę na legal i nawet nie mówię o płycie, życie
I cieszę się w chuj, a starymi błędami brzydzę
I mam taki luz, że nawet się nie martwię, ile płyt sprzedamy w tydzień
Ziomek ze skrętami przyjdzie i na bank się trzeba im przyjrzeć
Nim ziemia im zadrży, gdy zębami zgrzytnę
Nie jestem raperem, ja standup'y ćwiczę

Zmiany nadeszły, choć zostałem wciąż na blokach
Widać to na pierwszy rzut oka
Nie wierzyłeś w to, to popatrz
Nie wierzyłeś w to, no to popatrz

Zmiany nadeszły, choć zostałem wciąż na blokach
Widać to na pierwszy rzut oka
Nie wierzyłeś w to, to popatrz
Nie wierzyłeś w to, no to popatrz

zrobione

Czy dodałeś wszystkie nieznane słowa z tej piosenki?