Your native language

عربي

Arabic

عربي

简体中文

Chinese

简体中文

Nederlands

Dutch

Nederlands

Français

French

Français

Deutsch

German

Deutsch

Italiano

Italian

Italiano

日本語

Japanese

日本語

한국인

Korean

한국인

Polski

Polish

Polski

Português

Portuguese

Português

Română

Romanian

Română

Русский

Russian

Русский

Español

Spanish

Español

Türk

Turkish

Türk

Українська

Ukrainian

Українська
User Avatar

Ses


Arayüz


Zorluk seviyesi


Aksan



arayüz dili

tr

Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Çerez politikası   |   Destek   |   FAQ
1
Kayıt Giriş
Lyrkit

bağış yapmak

5$

Lyrkit

bağış yapmak

10$

Lyrkit

bağış yapmak

20$

Lyrkit

Ve/veya beni sosyal medyada destekleyin. ağlar:


Lyrkit YouTube Lyrkit Instagram Lyrkit Facebook
Janusz Walczuk

Jan Walczuk

 

Jan Walczuk

(albüm: Jan Walczuk - 2023)


Nie chciałem słuchać już kłótni rodziców, u Solara w chacie nagrywałem zwrotki
Pewnego dnia gdy wróciłem z treningu do mojego domu zapukał komornik
Nie miałem kwitu, a z mojej zajawki się śmiali dorośli
Widziałem siebie na szczycie Olimpu, rodzicom chciałem dać oliwne gałązki
Potem zostałem hypemanem Żabsona, szukałem miłości a pukałem w Warszawie same idiotki
W sobotę i piątki piliśmy wódę do nieprzytomności
Tak samo jak do Matiego na Fifę wpadałem czasami do Mainstreamu w gości
Prawdę mówiłem jedynie na bicie bo bałem się lustra i rzeczywistości
Ja-jarałem skuna by tłumić nerwicę, zmieniło na zawsze to moją psychikę
Ale nie żałuję i się nie wstydzę bo w tym kraju każdy wali śliwowice
Mój wujek się zapił, drugi za chwilę, mordo wiem dużo o alkoholizmie i go nienawidzę
Ziomali którzy nadal mają problem codziennie widzę
Kolega z drużyny mi umarł na raka a żywa na rymy była w nim zajawa
Pamiętam jak nie chciałem nagrać z nim tracka bo go miałem za łaka
Wielokrotnie mnie już gubiła pycha i roszczeniowa postawa
Czasem w moim portfelu była dycha, ale gdy upadałem zawsze chciałem powstawać
Zmieniłem ksywę i zmieniłem życie, nadeszła sława i wielkie zrycie
Dziewczyny chcą żebym podawał i strzelał, w sumie tak samo jak gdy grałem w piłę
Ktoś mi zarzuca że jestem produktem, tak, który sam wymyśliłem
PZPN, Paco Rabanne, będę robił hajs puki mam siłę
Będę robił rap dopóki żyje, wiesz czemu offside? bo mój kolega już przestał, nie żyje
Ja jestem prosty chłopak więc nawijam prostym rymem
Chciałem najlepiej a dostaję hejt w necie, szybko go wymieniam na siłę
I dźwigam presję jak sztangę bo chciałbym być tu na zawsze a nie na chwilę
Poznałem miłość życia na odklejce i w końcu poznałem co to jest szczęście
Żegnam dziś starego siebie i nie chce wracać nigdy więcej, Jan Walczuk

Tamamlandı

Bu şarkıdaki tüm yabancı kelimeleri eklediniz mi?