6 Zer
(专辑: Umowa O Dzieło - 2015)
No a
teraz porozmawiajmy o
pieniądzach. Zauważyliście? Wszyscy teraz rozmawiają o
pieniądzach... Idę ulicami, gapiąc się na panny hoże Czarne płaszcze, czarne rury no i
czarne Roshe Rozbity iPhone 6, choć zarabia marne grosze Nie pytam skąd ma hajsy, jeśli chce tańczyć to bardzo proszę Widzę jednak, że niechętna, dobry Panie Boże Może tamta będzie chciała, jeśli ta nie może? Plączę mi się język, same dziwne zdania tworzę Będzie dwója z
plusem, może trója minus, panie psorze? Białe gówno ptaka ozdobiło czarne Porsche Wewnętrzna kieszeń płaszcza zawsze w
niej browary noszę Jak początek miesiąca to Grolsche, koniec miesiąca to Łomże Mama pyta czy chcę jakiś przelew. Mówię: 'bardzo proszę' Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer Barman pyta mnie czy polać jeszcze. Bardzo proszę Ktoś mnie pyta z
kim tu jestem Ktoś inny mnie pyta czy chcę w
pysk. Mówię: 'bardzo proszę' Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i
się spać położę Barman pyta czy chcę jeszcze. Bardzo proszę Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże... W
tym pokoleniu, na umowie-zleceniu Nie gada się o
przyszłości i
ZUSie, ubezpieczeniu Ci ludzie nie chcą gadać o
wpłatach na lokatach premium I
polityce tych pozycji raczej nie mamy w
menu (Ale, ale) idę na balet i
żyję wspaniale Sobie zapalę i
wypiję, żeby zalać te żale Rano zamówię Domino's, choć miałem dietę mieć inną Niż dietę piwną. Od lutego zacznę ćwiczyć na stałe Na Facebooku same sześciopaki Koledzy przechwalają się jak jakieś przedszkolaki Same zdjęcia z
siłki, jak pulsują typom wszelkie żyłki Jutro da zdjęcie z
teatru, tak dla niepoznaki Ludzie raczej słabi są, ja to słabo znoszę Czarne dziury się podają za polarne zorze Kto Fifiemu poda rękę kiedy zaniemoże? Barman pyta czy polać kolejkę. Mówię: “Bardzo proszę.” Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer Barman pyta mnie czy polać jeszcze. Bardzo proszę Ktoś mnie pyta z
kim tu jestem Ktoś inny mnie pyta czy chcę w
pysk. Mówię: 'bardzo proszę' Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i
się spać położę Barman pyta czy chcę jeszcze. Bardzo proszę Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże... Wiosenny piątek. Jadę nocą na tym Veturilo Nie powinienem, bo wypiłem to czerwone wino Chciałbym powiedzieć teraz, że uciekam przed policją Ale zapamiętaj: życie to nie Ale Kino Smak naszego życia to wygazowane piwo Nasze romanse ustępują wszystkim harlekinom Zamiast czarnej limuzyny zbity pysk, duże czarne limo Nie szukaj Scarlett, jak nie jesteś Rudolph Valentino To jest Polska, tutaj stale zimno Ten kabriolet chowaj, ziomki momentalnie gwizdną Każdy tutaj gwiżdże do re mi fa so la si do To melodyjny kraj. Muzykantów takich tutaj milion Mam dwadzieścia parę lat, moje plany giną Kręcę się po mieście z
wiecznie zblazowaną miną Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą Ciągle w
pogoni za tą straszną liczbą Czyli sześć zer Chciałbym kiedyś zrobić sześć zer Sześć zer Chciałbym kiedyś zrobić sześć zer Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer Barman pyta mnie czy polać jeszcze. Bardzo proszę Ktoś mnie pyta z
kim tu jestem Ktoś inny mnie pyta czy chcę w
pysk. Mówię: 'bardzo proszę' Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i
się spać położę Barman pyta czy chcę jeszcze. Bardzo proszę Wyrastają guzy, niby Karkonosze Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże...