Awizo
(专辑: Umowa O Dzieło - 2015)
Wracam i
widzę awizo Awizo, awizo Wracam i
widzę awizo Awizo. Awizo Wracam do mieszkania i
widzę awizo Nie wiem jaki jest cel ich, lecz chyba mnie nienawidzą Wsadzenie mnie do celi na wieki jest waszą misją NIPy, PINy, PESELe, ja wcale nie jestem liczbą Komornicy gonią mnie przez całą Rzeczpospolitą A w
dostarczaniu papierów do mnie tu rekord pobito Więc, panie listonoszu, sio, chcesz to wracaj z
policją Parę mandatów, parę stów za hece z Q i
Partyką Wracam i
widzę awizo. Awizo. Awizo Wracam i
widzę awizo. Awizo. Awizo TVP chce abonament, nie mam telewizora Więc nie zajmuję sobie głowy tym jak żelem żigolak Nie szarpnę się na Chardonnay, to nie jest celem bifora Jak chcesz szampana mogę kupić zero siedem Piccola Jeden koma trzy koła dla fiskusa w
tym roku Gdzie są moje hajsy? Jestem młody Korwin w
amoku Będę przestępcą, chyba zacznę robić skoki na boku Kroję sobie bogaczy jak Robin w
zielonym szlafroku Stare mandaty. Wezwania do zapłaty I
pisma przedsądowe, więc sobie trafię za kraty Uczyłem się tupetu, lecz trochę mnie tupet przerósł Dokoła mnie wszyscy w
hajsie pływają jak Wujek Sknerus Żabką płynie Wujek Sknerus Jestem Donald, straszny nierób Każdy wokół Kuzyn Goguś Wsadź awizo mi do grobu Wracam i
widzę awizo Awizo, awizo Wracam i
widzę awizo Awizo, awizo Wracam i
widzę awizo Widzę Awizo, widzę awizo! Wracam i
widzę awizo Widzę awizo Wracam i
widzę nowe awizo Ja znowu nie mam kwitu, kupiłem drogie chorizo Jakieś żytnie pieczywo. Chleby ciemne jak Akon Władam sojowym mlekiem, bo jestem soja Posejdon Aha. Znowu nie mam na życie, wszystko wydałem na hummus Ty jadłeś byle co a
widać że apetyt ci urósł Podczas gdy jadłeś kanapki, szynkę, majonez babuni Ja jadłem jarmuż i
bataty i
prażone halloumi Malinowe pomidory leżą dwa na stole Mógłbym mniej wydawać forsy, ale płakać wolę Jakieś pół wypłaty poszło mi na guacamole Bo w
Piotrze & Pawle cztery awokado dwa patole Taco. Jedyny raper, który robi musakę A
gdybym mniej gotował mógłbym zostać drugim Tupakiem Lecz nie mam czasu na to wszystko, jestem TurboTłumaczem Czy chce grać koncert? Zaproponuj jakąś sumę. Zobaczę Wracam i
widzę awizo Awizo, awizo Wracam i
widzę awizo Awizo, awizo Wracam i
widzę awizo Widzę Awizo, widzę awizo! Wracam i
widzę awizo Widzę awizo Miałem tróję z
podstaw przedsiębiorczości “Nie wydawaj, żyj oszczędnie” ciągle szepcą dorośli Moje rapy dzień w
dzień w
tej studenckiej rozgłośni Gdzie moje tantiemy, żarcik, Puoć, weź mnie podgłośnij Znam warzywa które pobierają lekcje od roślin Sądzą, że ten blant wielce pomocny Ale plany owych warzyw raczej niezbyt owocne A
my sprzedaliśmy tysiąc płyt. Lecę na pocztę Lecz to jeszcze nic. Kiedyś zejdzie milion Sześć zer. Sześć zer. To rzetelny bilon Szybki powrót z
poczty, bo z
Jonaszem idę na wino Ty trzymaj fason, wiedz, że to Taco, gdy widzisz awizo Zawiadomienie powtórne Chcę odebrać zanim umrę Jak nie uda się, to trudno Wsuń je zręcznie w
moją trumnę