Kabriolety
(专辑: Pocztówka Z WWA, Lato '19 - 2019)
Lubię Kabriolety, drogi wóz ale leję diesel tani do bety Robię wrum wrum, krzyczy moja pani "O rety!" Tequila, sexo, marijuana, same tanie podniety (Ooh) Ale w
lato w
bani żadne konkrety Trudno już, taki mam fetysz Trudno, taki apetyt When I
was seventeen opalałem, gramy, saszety Dzisiaj rzadko, lecz vibe ciągle taki jak wtedy Otwórz portmonetę, sprawdź czy masz hajsy na kiepy 2, 3, 8
oh, no nie starczy, niestety (O-oh!) Moi ludzie są jak Glany Martensy Twoi ludzie są jak Nike na rzepy Widzę ich kiedy chadzam na warszawskie balety Kiedyś uwięziony w
chacie przez szatańskie wersety Muszę rano wstać, bracie bo mam grafik napięty Ale tego się nie dowiesz z
żadnej taniej gazety, nie Jadę dalej i
zmieniam bieg Jadę dalej... Mieszam w
kubku wódę pół na pół z
gazowaną Napój, który będe leczył czarną kawą rano Igi dzwoni, paparazzi znów nas złapał słabo My z
ekipą, Bogu dzięki japy zamazano Ostatnio nas gonią kawalkadą Idę w
dresie, chcą mnie złapać z
jakąś Balenciagą Piszą, robią zoomy, i
się przyglądają wadom Nie napiszą o
tym, że z
kolegą wyprzedałem stadion Za oknem lipcowe autobusy 159 robi tu przez miasto cruising Myślę o
tym kiedy nim jeździłem do liceum A
na kacu jest to myśl, która bardzo wzruszy, uh Lubię gdy się lód bardzo kruszy Lubię ludzi, lubię głośnych, nienawidzę głuszy Lubię konkret, nie lubię wróżyć Chcę mieć na swojej drodze progres, nie lubię kluczyć Każdy kto ma wiedzieć, wie dobrze, nie muszę mówić Jeśli nie jesteś moim ziomkiem, nie muszę lubić Muszę kupić nieruchomości, nie wódę kupić Już nie rozbijam się po ośce jak doktor Lubicz To nie jest męskie granie, chłopcze, nie korpo music Nie mini vany, tylko oldschool Volvo cruising Jak tego słuchasz teraz w
aucie, jedź wolno, kuzyn Rest in peace, młody Leh, wieczny pokój duszy Jadę dalej i
zmieniam bieg Jadę dalej... Znów chyba zrobię trzecią zwrotkę, a
potem czwartą, wiesz Lubię wieczory co kończą się konsternacją, wiesz Gdy dają mandat lubię i
gdy portfel kradną, więc Smutno mi, że nie dostałem już w
mordę dawno Lubię gdy się w
klubie tłuczą butlę Gdy alkoholicy sobie bzdury mówią smutne Lubię, lubię gdy się różne mury burzą ludzkie Nad Warszawą grubo-chude chmury wróżą burdę Tottenham nie wygrał, leję sobie dużą wódkę Biorę bunia, biorę łyka dawaj drugą rundkę Ale bez smutku to istnienie byłoby dużo pustsze Widziałem w
życiu wiele, ale nigdy kurwy w
lustrze Wstaje w
pół do szóstej, budzi Gucci Mane Czuję się jak Bruce Wayne, lecz nie budzę jej Rock you, rock you like a
hurricane Dzisiaj studio day Czekaj, czekaj na mnie z
rumem, będę późno babe Jadę dalej i
zmieniam bieg Jadę dalej... Robi Fifi postęp, biję rekord jakby rekord wisiał mi pieniądze Po cichu znajdę drogę, nie pytam i
nie błądzę Jak się ogolę, media płaczą za mym lichym wąsem Za drinem woda, a
dopiero potem drin Jestem Bonaparte, ona moja Josephine Moja rakieta z
poza twojej ligi Z
moją rakietą pykam sobie w
Rocket League Piję wino w
Saint Gilles, mów mi ... Philippe Leci Mobb Deep, czytam "Moby Dick" Leci A$AP Rocky z
Moby'm, tworzę sobie nowy hit Twierdzą, że ulica, ziomy, ale to sezamkowy street, uh Jadę dalej i
zmieniam bieg Jadę dalej... W
garażu chcę cabrio, nie maluch Biegam za tym sam jak palec Robię cardio jak Paluch Nikim nie gardzę, trzymam gardę Zdzieram gardło dla fanów Biorę tu bardzo drogą szklankę Sprawdzam saldo nazajutrz Mam trochę drogich mebli, parę nowych obrazów Ale wokół te same twarze, te same ziomy od lat tu W
szkole stawiałem na przyjaźnie Tyle ci powiem od razu Bo miałem w
poważaniu liczbę atomową potasu W
kraju, w
którym ludzie nienawidzą swoich rodaków "Pomoc dla niepełnosprawnych, kurwa z
moich podatków?" Nie ma szans Ciągle martwię się o
młodych polaków Jedyny pomysł to się zabić lub spierdolić na zachód Chociaż w
sumie nie, bo się bardzo boisz arabów Boisz pedałów, boisz wrogów oraz swoich sąsiadów Na szyi szubienice obok coraz droższych krawatów Jedyny sposób to się napić, zdrowie moich kamratów Na zdrowie Za sklepy monopolowe, za puste butle I
pełne sale porodowe Na zdrowie Za wybory samorządowe Za stare obietnice, przebierane w
nowomowę Na zdrowie Za czasopisma kolorowe, za tani browar Za zdrapki i
gry losowe Za psychotropy i
narzeczone kryzysowe Tanie motele, gumki i
papiery rozwodowe Na zdrowie Za tanie wódki owocowe Za łatwowiernych szefów i
zwolnienia chorobowe Na zdrowie Za rosnące dziury ozonowe Darmowy parking i
samochody osobowe Na zdrowie Za kwiaty ze stacji benzynowej Na walentynki, rocznice i
święto kobiet Na zdrowie Kończę i
rzucam pocztówkę w
obieg Z
pozdrowieniami Twój Fifi, pospolity człowiek Na zdrowie