Nie Chcę
(专辑: Jeden Jedyny - 2016)
Jeśli nie jestem tym jedynym podważ mnie I
nie robię sobie żartów, poważnie Nie że się męczę i
nie chcę iść dalej Po prostu stoję w
miejscu, votum i
raczej przyda się przystanek by Złapać oddech, zachlać mordę, pomyśleć I
wtedy wrócę i
znowu przy Tobie odżyję Jestem egoistą, bo mówię tylko o
sobie Kolejna flaszka pewnie szybko ją zrobię A
więc daj chwilę, na minę się nie ładuj Bo uczucia wybuchną i
znikną bez śladu Bez ładu ostatnio nasz związek, a
kiedyś piękny jak latem słońce co oświetli nam znak na nowej drodze Wypalam ostatniego szluga z
paczki I
to co mogę mieć w
płucach martwi mnie Bo czasem nie mam czym oddychać, chcę coś poczuć jeszcze bardziej więc Może w
przepaści między nami znajdę sens Nie chcę być sam, ale weź wybacz mi jak sobie pójdę chuj wie gdzie Nie chcę byś była sama, ale razem coraz częściej nam w
kurwę trudniej jest Nie chcę byśmy nie byli obok siebie, ale czasem tak tutaj musi być Bo zapieraliśmy sobie dech w
piersiach, a
dziś nas już tylko dusi dym Nie chcę być sam, ale weź wybacz mi jak sobie pójdę chuj wie gdzie Nie chcę byś była sama, ale razem coraz częściej nam w
kurwę trudniej jest Nie chcę byśmy nie byli obok siebie, ale czasem tak tutaj musi być Bo zapieraliśmy sobie dech w
piersiach, a
dziś nas już tylko dusi dym Zmieniłem się czy na lepsze, czy na gorsze, nie wiem Zastanowię się kurwa jak otrzeźwieje Póki co gadam z
jakąś panną, całkiem fajną Ale wkurwia mnie, bo mi tylko kradnie czas, won A
muszę robić inne rzeczy, nie chcę już miłości Nawet jak coś rucham, to nie czuję się jak gość i
Nie czuję się jak ktoś kogo czeka coś więcej niż szara codzienność Dzień za dniem, już mnie zjada to tempo A
może powinienem zaryzykować i
wrócić do niej Albo znaleźć inny model, w
sumie wszystkie jednakowe są Nie wyleję ani łzy przez pannę Prędzej się zachleję na śmierć ,
jak na razie dni przespane mam Nocami buszuję po mieście czując że żyje W
głowie układam te wersy szeptem nucąc co chwilę refren I
nie widzę rozwiązania już Suko, bo to chyba czas rozwiązania już, nara Nie chcę być sam, ale weź wybacz mi jak sobie pójdę chuj wie gdzie Nie chcę byś była sama, ale razem coraz częściej nam w
kurwę trudniej jest Nie chcę byśmy nie byli obok siebie, ale czasem tak tutaj musi być Bo zapieraliśmy sobie dech w
piersiach, a
dziś nas już tylko dusi dym Nie chcę być sam, ale weź wybacz mi jak sobie pójdę chuj wie gdzie Nie chcę byś była sama, ale razem coraz częściej nam w
kurwę trudniej jest Nie chcę byśmy nie byli obok siebie, ale czasem tak tutaj musi być Bo zapieraliśmy sobie dech w
piersiach, a
dziś nas już tylko dusi dym