Stać Sie Uśmiechem
(专辑: H8ME Mixtape Vol. 1 - 2006)
Choć poniekąd, stać się poetą coś zmienić Dotknąć tego nieba na ziemi bez chemii Widzisz tych ludzi? Chcesz być ich szefem? Ja przez tą płytę staję się ich człowiekiem Wybieram grę fair, a
mojej prefer -encje ciągle przedłużają mi kadencję Oddaję serce, bo mi je oddano Wielu robiło mniej niż im przypisywano Życie jak analog, kręci się w
koło To koło, dla większości jest niewolą Niektórzy to pierdolą, idą po rozwój Ci co wybrali postój mają ich za osłów Każdy chce iść, kupić sobie nowy produkt Ale nikt nie chce iść do głowy po rozum Choć na moment chcę być twoim szczęściem Nieważne czy wersem czy tym, że jestem Stać się uśmiechem Dla innych I
dla siebie, dla tych dziwnych I
dla ciebie, dla tych pilnych I
sam nie wiem, dla tych przykrych Po prostu dla wszystkich Na cały tydzień, siedzisz ze mną, się dogadasz Przez kolejne cztery, raz zamulam a
raz Miewam humory, bywam kiepski w
kontaktach To moje strony, czarno-białe jak mulatka Moje lekarstwa, wpadam się wyżyć jak psychol A
inni o
sobie, wolą gadać raczej cicho Na litość nie biorę, robią tak smutni i
nudni A
spłacamy to, emocjom ludzi Lubisz to mało, ten zastrzyk to nałóg I
nie raz jak górnik bywam czarny od rapu Mam stos karykatur, zgubić może bezczelność Ale gdzieś zawsze stoi krzyż, choćby to był Giewont Nic szczególnego, żyję, brzmi to kolokwialnie Życie, niektórzy robią z
tego inspirację Chciałbym jak Pablo[?] to w
obrazkach pokazać Żebyś miał frajdę i
długo do tego wracał Stać się uśmiechem dla innych I
dla siebie, dla tych dziwnych I
dla ciebie, dla tych pilnych I
sam nie wiem, dla tych przykrych Po prostu dla wszystkich, dalej Dla innych I
dla siebie, dla tych dziwnych I
dla ciebie, dla tych pilnych I
sam nie wiem, dla tych przykrych Po prostu Zadzwoń do mnie, albo puść mi bzyka Nie lubisz poniedziałków to wpadnij na ulicę Mickiewicza Pomogę sprawić, że ten szary kolor zaraz znika Mam siedemdziesiąt pięć kilo dobrego humoru którym cię witam Dziękuję za to co mam i
proszę o
więcej I z
tą prośbą, wysyłam w
świat moją energię Ten bumerang wraca ze zdwojoną mocą Bym mógł odczytać, jak się układa dla mnie kosmos Starzy ludzie się nie śmieją nie tylko z
braku zębów A
ten twój chłopiec, już jest stary, w
wieku dwudziestu pięciu Weź go wymień, szukaj lepszego modelu Albo wsadź mu w
dupę parę energizerów Ta, chcę być twoim przyjacielem jak Joey Tribbiani Na razie tylko przyjacielem, bo tylko raz byłem zakochany I
niech to będzie bombowo jak w
londyńskim metrze Będziesz zadowolona, że oddychasz tym samym powietrzem Nie czekam na wiosnę, bo ona zawsze jest ze mną Masz do mnie prośbę, chcesz być moją królewną Te zwrotki to czasem czerwony dywan dla nich Bo mam w
rękawie asy by dać im trochę magii Stać się uśmiechem dla innych I
dla siebie, dla tych dziwnych I
dla ciebie, dla tych pilnych I
sam nie wiem, dla tych przykrych Po prostu dla wszystkich, dalej Dla innych I
dla siebie, dla tych dziwnych I
dla ciebie, dla tych pilnych I
sam nie wiem, dla tych przykrych Po prostu