BJJalas
(专辑: Kiedyś I Teraz Człowieku - 2008)
Chciałbyś zabrać mi talent? Wiem o
tym doskonale, ale Mam smutną wiadomość to niewykonalne Pokazuję prawdę nie cukierkowy wizerunek To nie jest słodkie, prędzej się otrujesz Łysy jak Oleksy, pieprzę kompleksy Zresztą słyszałeś o
tym w
kawałku poprzednim Nie rzucam obietnic na wiatr, ziom Chcesz to koleżkom opowiadać? Skończ Nie boję się walki z
kimkolwiek, więc Jeśli mnie obrażasz szykuj się na wojnę, typie Zabij mnie, potem zrób grube party I
zanim się obejrzysz wrócę nawet martwy Mam w
sobie wolną wolę, wole walki Wiesz, że na wolno zjadam twoje kartki A
ty straszysz: "naliczą cię karki" Już dzwonię do chłopaków, zawołaj ich Student, napisz parę felietonów Ja robię rap dla dzieciaków co spędzają ferie domu Nie krytykuję cię, ale pamiętaj Gdzie narodził się rap i
czemu wciąż omija cmentarz Ja nigdy nie zostawię hip-hopu Tak się nim jaram, że zostaje ze mnie sam popiół I
pamiętaj, że nie znam strachu Więc jedź na plażę i
przyzwyczajaj się do piachu Wychodzimy na mate, patrzysz mi w
oczy prosto Poważnie myślisz, że stąd ucieknę? Mordo Mówią, że pokora rodzi olbrzymów Ale znowu to ty odklepujesz, skurwysynu Wychodzimy na mate, patrzysz mi w
oczy prosto Poważnie myślisz, że stąd ucieknę? Mordo Mówią, że pokora rodzi olbrzymów Ale znowu to ty odklepujesz, skurwysynu Mam białe buty ale czarne serce Nie chcę hajsu z
rapu, chcę hałas u
babe (Białas) Odpuść sobie bo nie dajesz rady Kiedy myślisz o
mnie twój długopis krwawi (dziwko) Gdyby ci MC byli honorowi Po tych wersach przystawili by klamki do głowy Nacisnęli spust, byłoby z
głowy Zostałby luz a
nie luz wymuszony Nie biję piony pionkom, tak się nie robi słonko Łamię im ręce, pisz Białas przez BJJ Nie słuchają tego ci co po pigułach Zaciskają szczęki mocniej od pitbulla Myślisz, że płyniesz? Kurwa, typie Stoisz w
miejscu jakbyś opuścił kotwice Chciałbym posłuchać HSTa lub Eisa Nie pedała co puszcza hafta na ten mic Myślałeś, że nie ma diamentów w
podziemiu A
tu pojawia się Białas i
nie wierzysz w
ten debiut Z
moją techniką mogę się luźno wieźć Ale to nie wszystko, tak samo miażdży cię moja treść Wyrywam chwasty, jestem pierwszy nie jedenasty I
nie pierdolę ciągle o
tym, że Ta scena zmarła, to byłoby chore Bo nawet jakby zmarła jestem respiratorem Wychodzimy na mate, patrzysz mi w
oczy prosto Poważnie myślisz, że stąd ucieknę? Mordo Mówią, że pokora rodzi olbrzymów Ale znowu to ty odklepujesz, skurwysynu Wychodzimy na mate, patrzysz mi w
oczy prosto Poważnie myślisz, że stąd ucieknę? Mordo Mówią, że pokora rodzi olbrzymów Ale znowu to ty odklepujesz, skurwysynu