Ale...
(专辑: Na Czczo Mixtape - 2009)
Jestem tu sam jak pierdolony palec A
idę do przodu bez żadnego ale Może w
zyciu dostrzegam mało zalet Ale to nie tak, że nie widzę ich wcale Wady ciągle podklepują rady One nie są mi obce jak hip-hop z
Kanady Na nich się znam, jestem profesorem I
nie zmieniam tego, chyba to trochę chore Patrzę co biorę, robię to świadomie A
potem się kurwa dziwię, że świat tonie I
na początku wszystko jest wyjątkowe Dopiero później prawda każe nam wyzdrowieć Masz ochotę jej powiedzieć ''idź sobie'' Ale tylko ona jest po Twojej stronie Mi też się to nie mieści w
głowie Nie mieści jak sześciu MCs w
wagonie W
sercu cały czas mam kakofonię Ty ułóż te dźwięki w
jedną symfonię Nie siedzę na tronie, ja od tego stronię Mam większe ambicje niż bycie idolem Mam serce uzależnione od prawdy Robiąc rap, je wypuszczam z
klatki Chcę czuć się wolny, więc już wiesz człowiek Dlaczego to robię dwa cztery na dobę Tu za bycie sobą wytykają palcem A
jak coś osiągniesz, mówią, że to fartem Ciągle mają jakieś "ale", pajace Zawsze, gdy ich widzę, mówię: ale pajace! Tu za bycie sobą wytykają palcem A
jak coś osiągniesz, mówią, że to fartem Ciągle mają jakieś "ale", pajace Zawsze, gdy ich widzę, mówię: ale pajace! Mam masę wad niebezpiecznych jak bomby A
producent ma wyjebane, bo zerwałem plomby Właściwie dwóch producentów z
pokoju obok Z
którymi się dogaduję jak student z
wyrok-prorok Stoję obok, swoje wady widzę Jak ten fejm co zamieszkiwał Wadowice Nie szukam zrozumienia jak papież z ?
Widzew Emocjonalnie jestem blady lata, a
nie blady tydzień Na dwudziestu dwóch, piłka jest jedna Dwie bramki, a
na sześć miliardów, nie wiem, zgadnij Wiem, że jedna z
nich musi być moja Z
mentalnością pyskatego gnoja łatwo strzelić gola Ale równie łatwo jest zejść z
czerwoną kartką Albo tanim winem wyjebanym pod klatką Ten rap to moja winda, do góry pędzę A
śmiecie mnie zatrzymują na każdym piętrze Na każdym piętrze ziomuś I
juz tak będzie, i
tak to już jest I
tak jest, że już... Tak to jest zaprogramowane Nigdy do końca nie jest tak, jak chciałeś Nigdy do końca nie jest tak, jak chciałaś Nigdy do końca nie będzie gitara Pamiętaj o
słowach, które mówiła mama Bo z
czasem widzę, że miała rację, nara Tu za bycie sobą wytykają palcem A
jak coś osiągniesz, mówią, że to fartem Ciągle mają jakieś "ale", pajace Zawsze, gdy ich widzę, mówię: ale pajace! Tu za bycie sobą wytykają palcem A
jak coś osiągniesz, mówią, że to fartem Ciągle mają jakieś "ale", pajace Zawsze, gdy ich widzę, mówię: ale pajace!