Nasramy Ci W Gitare
(专辑: Na Czczo Mixtape - 2009)
Nieś swój klucz do zwycięstwa i
nigdy nie pozwól By ktoś go połknął, potem kazał szukać w
stolcu Mam ich więcej niż klawisze na Białołęce Ale mi się nie chcę, więc nimi nie kręcę Jestem całkiem sprytnym typkiem jak Jay-z Ale też leniwym śmieciem jak Lazy Nie jestem ani trendy (nie), ani Jazzy Bo zamiast [?] biorę żubry na imprezy Bardziej niż krejzol raczej pokurwieniec Subtelny, kurwa, hardcore porno z
Niemiec Nie leję wody w
tekstach, to raczej jest porażka Przemykam po niej jak Jezus w
watermaxach Dbam o
detale, w
nich się czai diabeł (czekaj) Założymy z
Trzysiem 666 label Wtedy zamiast "elo" zaczniesz mówić "ave" Rozjebiemy scenę i
nasramy Ci w
gitarę, amen Kolejny raz jadę na koncert spłukany Ale w
ogóle nie na tym jestem koncentrowany Daję z
siebie stówę, nie ważne czy gram Za hajs czy to opcja charytatywna Wychodzę na scenę po to, żeby się starać A
nie wyjść najebany i
Ci kazać robić hałas (hałas!) To samo, gdy poznaję koleżankę Nie mówię do niej "siemasz, dupo, polej szklankę" "Chodź do mojej fury, będę brał cię w
aucie" "A ty opowiedz jaki ze mnie cham i
twardziel" Z
tą gadką ogarniesz tylko kulawą sarnę Ej, koleżko, zaangażuj się bardziej W
każdy swój ruch, dbaj o
detale Jeśli kochasz życie jak Bajm Festiwale Depcz obojętność, weź ją na buty Wolę trzy razy pomyśleć niż raz dać dupy Nigdy nie robię nic na pół gwizdka To jakbyś wierzył trochę w
Jezusa, trochę w
Islam Trochę w
hajs, trochę w
to co nawijam Czas wciąż mija, płynie jak krew w
żyłach A
Ty nadal nie masz swojej drogi, przypał Znów na przypał, wszystkiego naraz się chwytasz Spójrz prawdzie w
oczy, reszta przyjdzie sama Ale musisz zacząć od zaangażowania