音效
界面
难度等级
口音
界面语言
1
和/或在社交方面支持我。网络:
Mów Mi Dan Bilzerian
[Vixen:] Zaczynam spadać, bez kontaktu z
otoczeniem Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w
ziemie #przebudzenie Serce w
gardle, oddech wstrzymany #przyspieszenie Spadam i
nie widze celu, mój hangar nie istnieje [ADM:] Muzyka jedyne, co mi dała, to kopa Ale wiem, że czeka na mnie chwała i
flota Znów będzie przechlana sobota To jak gra w
pornosach przejebana robota Wkręcanie kobiet jestem za tym Każdej z
nich rzucam śmieszne gadki Coś w
stylu "Jesteśmy stworzeni dla siebie, jak Ken i
Barbie" Chcę wiele mieć, a
póki co z
butelką siedzę Za własny sukces walnę sobie setkę; Tede Ta dupa obok mnie to moja nowa żona Dupa z
wyższej półki, wysoko postawiona Tak sobie tu żyję łaki, marsjanki znają moje wszystkie tracki Dla mnie to są niegrzeczne lalki Każda powinna się nazywać Chuckie Ciuchy, kobiety i
hajs (ADM) to drugie leci na niego I
zdejmuję z
nich to pierwsze nawet, jak nie ma tego trzeciego [Vixen:] Zaczynam spadać, bez kontaktu z
otoczeniem Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w
ziemie #przebudzenie Serce w
gardle, oddech wstrzymany #przyspieszenie Spadam i
nie widze celu, mój hangar nie istnieje [Neile:] Druga strona Twojego referatu Jeszcze tylko pięć, jest trzecia nad ranem Zgodnie z
tym wina należy pół na pół Na stole od trzech dni ten sam talerz Kto to rozpętał już zapomniałem Ten nerwostan już za to miałem Wszystkie problemy na atom rozsypałem Teraz Ty je zakop jak wiare Bo nie mów mi, że ją masz kiedy wątpisz Kiedy świat nie daje nam żyć tu Dobrze wiem, że tak łatwo nie zapomnisz Chcesz iść na co czekasz, idź już Mamy jedną wadę, z
którą trudno żyć, jesteśmy tylko ludźmi I
wiem, że czasem ciężko pogodzić się z
tym Jesteśmy tak bardzo próżni Tak bardzo inni i
tak podobni Niepozorni choć wielka siła w
nas Zawieszeni w
czasie i
przestrzeni Patrząc jak przez palce mija czas Jedna chwila i
cały blask gaśnie jak zapałka Ich płomień, nie możemy do tego dopuścić Kiedy będzie już wszystko stracone [Vixen:] Zaczynam spadać, bez kontaktu z
otoczeniem Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w
ziemie #przebudzenie Serce w
gardle, oddech wstrzymany #przyspieszenie Spadam i
nie widze celu, mój hangar nie istnieje [Igrekzet:] Harrr Pora na abordaże hurtem i
zawraca każdy skurwiel Ja się tu dopiero rozkręcam, gdy Ty już rzygasz za burtę I
to jest opcja, wyciągam kompas Aktywuję talent, odbijam fale, 10 w
skali Beauforta I
bocianie gniazda po nas, robią wszystko, aby nie skonać Tu raperzy na wpół ślepi i
to o
drewnianych nogach Co odstawia ten harpagan, kanonada na twarz pizdom Zamawiana krew na flagach ding-ding-ding i
serwuję Wam distroj PATRZ, jak topię Was łoooł PATRZ, jak dziurawię Wasze łajby PATRZ, jak przejmuje Wasze wody i
targam ryjami po mule dna Igrek pierdolony Kraken na łaków, gdzie się zapadł status Wasz? Lepiej już nie rapuj albo sklejaj resztki wraku [Białas:] Kobiet to my mamy stąd po Hel, a
szafa pęka mi od Prosto Wear Miało być Louis, Gucci i
Prada, lecz póki co trzeba się ocknąć, well Raperzy to zwykle są próżne postacie, które nie lubią nauki (grzeszą) 2K14 był tak pracowity, że nagraliśmy z
Tombem Booking (W miesiąc) Spotykam starych znajomych "Siema, jak leci?" Podbijają, pokazują zdjęcia dzieci Bieda ich wkurwia, wkurwiają kobiety Jedno, o
czym marzą, to przestać nie pić Zbierają na fury, jak zaczarowani chcą szczęścia A
jedynie przeklinają, że nie mają na nie zaklęcia I
śmieją się, że brak mi celu, bo wyglądam jak w
liceum Ziomuś, tylko to, że noszę dres, jest u
mnie po staremu Świat się zmienił w
oka mgnieniu, penga z
live'ów i
wyświetleń Muszą stawiać na mnie w
ciemno, to mnie stawia w
innym świetle [Vixen:] Zaczynam spadać, bez kontaktu z
otoczeniem Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w
ziemie #przebudzenie Serce w
gardle, oddech wstrzymany #przyspieszenie Spadam i
nie widze celu, mój hangar nie istnieje Nim zgasną światła mogę żyć jak pan Kiedy niesie moje ciało wiatr Kiedy wiem, że czasu mało mam Moje źrenice są wielkie... większe... jakbym patrzył na ładną twarz #niebieskie chwile...cały świat zostawiam w
tyle Niech mnie zabije wreszcie, sam schyle się jak nie po to żyje ...Śmiało rzucaj we mnie te pomyje A
jak przyjdzie klient to się z
nim napije I
powie to samo... żeby grało między nami Nawet jak zbyt mało się znamy, by stanąć na głowie jak baobaby Aby dojść do prawdy jak Mały Książe Spokojnie... bo każdy związek nim bedzie sprawny musi dojrzeć Razem z
ludźmi, żeby wyjść ponad chmury... Ty (Ty) Ty krzycz, że to truizm Nieś swój krzyż, ja mam swój i
lecę w
dół najgłębszej dziury Mam nadzieje że przebije dno i
znów coś się zacznię od góry… [Guzior:] Nie skupiam się zbytnio, ostatnio na rzeczach Sam jestem soczewkami gwiazd Guzior Super Sayian, energia nakurwia wokół mnie Jak kawałki rozjebanych skał Pojebany vibe tłumaczy wszystko już w
kwestii Dlaczego pojebany tak Wilk bynajmniej. Bisz czy Tyler? Żaden. Guzior goje rany sam Całe uniwersum kopie po nerkach Przewlekła choroba, olewamy świat Poranna drzemka, typie wypier... dalej Na luzie budzę się, podlewam grass Robię co muszę, idę w
bluzie sobie po mój obiecany hajs Znieczulony tonami tabletek lekoman, życie kopie cały czas Jestem ciągle wieloma, a
sobą Sprawdź jak się tu odgórnie role w
ciele Mam dystans do siebie i
do ludzi wokół mnie W
sumie też ruchome cele Wszystko co mi nie podchodzi ruchome cele Chcę w
końcu przetarg na ten Cheddar Guzior jak mysz, jestem wciąż kuszony serem [Vixen:] Zaczynam spadać, bez kontaktu z
otoczeniem Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w
ziemie #przebudzenie Serce w
gardle, oddech wstrzymany #przyspieszenie Spadam i
nie widze celu, mój hangar nie istnieje [Quebonafide:] Wszystko dobre co się dobrze kończy, na ogół piszę od happy endów Jeden szczegół może zmienić wszystko, jakbyś dodał the
przed nazwą weekendu Więcej względów, więcej poszlak i
więcej błędów Uwaga gorąca, mam się czas odkuć, bawisz się mną, kotku, jestem quebkiem nerwów Się nie przejmuj, stalowych nerwów jak Logan Od przegranej płyty do veni vici (kici kici), nici z
neurologa Tu czasem lepiej się obejść smakiem, choć bez niesmaku się nie obędzie To jest rzeczywistość, masz nic albo wszystko, jestem monoteistą, wierzę tylko w
siebie To główny ingredient, nic nie wiem o
tym ale przepis na sukces Wolę być pewien niż mieć mądrość po szkodzie, wszystko wychodzi, wolę zostać głupcem Nowe fury, nowe ciuchy, stare miasto, to tak mi zryło łeb Chcę mieć spokojny puls, totalny luz, a
nie płacz za czapką z
piór, mów mi Jamiroquai Ciągle na tej samej zajawie, ciągle ta sama radocha Chociaż mniej mnie to śmieszy, to nieźle się bawię, mam asa w
rękawie nawet w
tank topach Takie bezprawie, się żyję, jak stracę, odbiję sabotaż Voulez vous coucher avec moi? Prędzej dolecę do gwiazd na stopa [Slim Szczegi:] Nie zakopałem talentu gdzieś tu menciu Więc na chuj ty kopiesz te dołki pode mną? Pozbywam się nieprawdziwych bez skruchy Nie ma co kruszyć kopii o
berło Samemu wychodzę z
siebie, pozostając sobą, pora na zmianę Pomimo tego to nadal kojarzą mnie tu z
jedną pozą pozamiatane Popadam w
zamęt, przypał i
grane To z
nimi zrobię na zawsze porządek Jeżeli człowiek się uczy na błędach To dlaczego miałby mieć za złe cokolwiek? Palę to ciągle, wstaję po bombie, pracuję by tyle pęgi zgarnąć Byle by było na kolejną torbę Bo najlepiej wpływam na bębny Calgon Śmieszy rap co rusz mnie i
co rusz mnie, no bo nie jest tak? Ty jeśli masz w
to wczutkę i
to w
kurwę no to nie wiem sam To nie to, że siedzę szmat czasu Kleją się w
sumie szesnastki same Niejeden lamus już łapie tu spinkę A
ja bez niej otwieram każdy zamek Obnażam stereotypy, to heterotypy? To powoli chore Próbują mi wmówić, że życie to dziwka Bo niemal przed wszystkimi stoi otworem Ja robię ją, biorę wciąż sobie co moje I
co mnie te twoje pierdolenie, proszę Cię Jeśli samemu nie zejdziesz na ziemię To uświadom sobie, że jakoś Cię zniosę psie Twój rap to świadek jehowy Weź lepiej wstydu nie przynoś więcej Skąd Ci to przyszło do głowy, że ktoś go wypuści Jak nikt go tu przyjąć nie chce? Traktują Cię jak powietrze, bo tacy jak ja zapierają dech im Przyjmują mnie tu coraz goręcej Gdy ty to zero bezwględne #Kelwin
完毕