Patointeligencja
(专辑: 100 Dni Do Matury - 2020)
Mój ziomo w 1
LO zjarał Amsterdam pierwszego września Po to, by nauczycielka myślała, że tak już ten ma z
natury No i
do matury mówił jej, że to alergia Mój ziomo miał piersiówę, którą uzupełniał W
termosie trzymał wódę i
ściemniał profesorom, że to herba Dom szkoła w
złotówie, dom szkoła w
Uberkach Mój ziomo z
mym ziomem za pieniądze starych Na białych tych szkołach pykali w
pokerka Mój ziomo coś wygrał, mój ziomo coś przegrał Mój ziomo z
mym ziomem walili wiaderka Na piętnastkach no i
dwudziestkach I
wiosna za budą, a
zimą, gdy zimno na dworze, to kitrali się po łazienkach Mój ziomo miał Supreme, mój ziomo miał Bape'a Mój ziomo na uro dostał te kluczyki od Merca Na czarno Ukry sprzątały mu penthouse Mój ziomo chciał wypłatę starego przećpać Nie pykło, bo była tak wielka Że dużo prędzej by tu kopnął w
kalendarz (ej) Mój ziom się powiesił w
Sylwestra A
ciągle pamiętam, jak kradliśmy te flaszki z
Carrefa I
jak je piliśmy na hejnał o
8:20 I
tak najebani na przerwach, bez przerwy (oh) I
tak najebani na przerwach, bez przerwy I
tak najebani na lekcjach, my to patointeligencja My to! My to! Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja Mój ziomo walił herę słuchając Kazika Centralny, menele, rodzice i
szpital Ojciec był maklerem, a
mama lawyerem I
grube portfele, co chudły wraz z
nim na odwykach Mój ziomo znajomej podawał kutasa W
kiblu dla inwalidów w
Złotych Tarasach Mój ziomo w
prywatnym gimnazjum koleżance z
ławki spłodził dzieciaka A
rok wcześniej na przyrce cała nasza klasa Śmiała się z
pipki, jajowodów, plemników, pochwy i
siusiaka (ha, ha) Mój ziomo walił te dopy, mój ziomo nie umiał się uczyć bez koki Skończył, jak miał tu trzynaście tych wiosen I
kurwa nie powiem, czy życie, czy nosy Mój ziomo podpierdalał Xany od mamy z
szafki z
lekami Nie dali mu stypendium, no bo go złapali, jak latał naćpany Po jednym z
offowych festivali Mój ziomo miał zawsze ten czerwony pasek I
zawsze miał czerwone gały Mój ziomo z
mym ziomem koleżankę z
klasy Na wyjeździe szkolnym w
dwa baty jebali Mój ziom na odwagę pierdolnął trzy piwka W
pubie, w
Londynie przed interview na Kingsa Mój ziomo się dostał na Oxford A
całe liceum raz pigwa, raz wiśnia, raz czysta Mój ziomo w
Toyocie Corolli woził tu te parę baseballi i
kryształ I
kazał mi zmienić w
tym tekście markę swego auta Żeby przed starymi tu nie było przypsa Mój ziomo bandyta, mój ziomo zoofil, mój ziomo artysta Mój ziomo pedofil, mój ziomo nekrofil, mój ziom intelektualista My to patointeligencja My to! My to! Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja (My to!) Patointeligencja My to patointeligencja, katolickie przedszkola, strzeżone osiedla Kurator angielski i
gegra, kurator, dilerka dla sportu, nie po to, by przetrwać Szkoła, korty, dodatkowe zajęcia, korki, butelki i
elki na zdjęciach Harnaś, perełka w
plenerkach, rzucamy chujami i
nie jemy mięsa Dobrze wychowani, wciągana jest kreska w
bawełnianych sweterkach (o) My to patointeligencja My to patointeligencja W
wakacje pod palmą albo na językowych campach Opener w
Sopocie i
emka w
apartamentach przy nakryciu co święta Łosoś, jazzowa kolęda, srebrna choinka, podłoga w
prezentach Zacząłem tu robić te rapy, bo miałem już kurwa tak dość tego ciepła i
piękna Zacząłem tu robić te rapy, bo miałem już dość tego piękna i
ciepła A
nigdy nie chciałem być biały i
zawsze tu chciałem być gangsta I
zawsze tu chciałem być z
bloków i
zawsze tu chciałem być z
getta I
pierdolę mamę i
tatę za te rododendrony, jacuzzi, trzy piętra Zacząłem tu robić te rapy, bo miałem już dość tego piękna i
ciepła A
nigdy nie chciałem być biały i
zawsze tu chciałem być gangsta I
zawsze tu chciałem być z
bloków i
zawsze tu chciałem być z
getta I
pierdolę mamę i
tatę za to, że oddaliby mi nerki, wątroby i
serca My to patointeligencja